I jeszcze jeden komentarz do artykułu z Gazety Starachowickiej (nr 416 z 9.XI.2007).
Wiceminister pracy i polityki społecznej Halina Olendzka odwiedziła Starachowice 27 sierpnia br. Wizytę w naszym mieście zaczęła od spotkania z dziennikarzami w Biurze Poselskim Krzysztofa Lipca, który zorganizował przyjazd przedstawicielki rządu.
Wystarczy się ruszyć z Warszawy i pojeździć po Polsce. W drodze do Starachowic przejeżdżaliśmy przez Wierzbicę i mój kierowca nie mógł wyjść z podziwu, że wioski, często zagubione w lesie, są tak pięknie utrzymane, że na każdym podwórku stoi auto.
Pani minister zapewne już niedługo będzie ministrem z powodów zawirowań politycznych, jednak jeżeli jeszcze jeździ po Polsce, musi uważać. Musi uważać… na swojego kierowcę. Jeżeli kierowca się nie zmieni z ekipą, to następny minister również. Otóż, kierowca ten ma bardzo dużą wadę wzroku.
Trasę Starachowice – Warszawa via Wierzbica pokonałem setki razy. I akurat Wierzbica była… i jest najgorzej przedstawiającą się miejscowością na tej trasie. Już nie chodzi o słynny asfalt przy wjeździe do Wierzbicy od strony Starachowic. Stan chodników, trawników, ogrodzeń i drewnianych domów (jeden z nich zimą docieplany do niedawna był wiązkami słomy) między osiedlem a wierzbickim „rynkiem” jest tragiczny. No i te klepisko handlowe z barem na rogu centralnego placu…
Jedynym wytłumaczeniem takiej gafy może być pomyłka, wynikła z nieznajomości terenu. Kierowca mógł pomylić Wierzbicę z na przykład drugą wsią gminną zawierającą „er-zet” w nazwie, będącą po drodze.
Mirzec wygląda o wiele lepiej. Ale i tu mam co nieco do zarzucenia, ale o tym innym razem.