Archiwum kategorii: społeczeństwo

10.10

Droga 42

W Starachowicach rozgorzały dyskusje o drodze nr 42.

Droga ma być starachowickim oknem na świat. Drogę planiści rysowali kilkadziesiąt lat temu. Kropla zaczęła drążyć skałę kilka lat temu kiedy to prezydenci „trójmiasta” nad Kamienną wraz z przedstawicielami samorządowymi położonymi od Skarżyska po Opatów zaczęli głośno mówić o drodze… i działać np. zabezpieczać środki finansowe na projekty. Naciskana GDDKiA zaczęła zlecać prace projektowe. Na przełomie 2006 i 2007 roku pierwsze odcinki zostały uwzględnione w programie Rozwoju Polski Wschodniej. Warto nadmienić, że z funduszy europejskich trwają przymiarki do remontu równoległej linii kolejowej.

Biuro Projektowe A-PROPOL na zlecenie GDDKiA przygotowało opracowanie pt. „Rozbudowa DK 42 do parametrów dwujezdniowej drogi klasy GP na odcinku przejścia przez Starachowice„, które w ramach konsultacji społecznych przedstawiło na spotkaniach i zamieściło na swojej stronie internetowej.

W mediach zrobiło się głośno od protestów. Dyskusje w swoich generaliach dotyczyły i dotyczą przebiegu modernizacji drogi przez miasto po jej obecnym śladzie. Protestują nie tylko mieszkańcy okolic ulicy Kieleckiej i Al. Wyzwolenia. Również w prasie pojawiają się krytyczne głosy. Krytycy nie chcą przebudowy drogi w obecnym jej przebiegu. Chcą obwodnicy północnej miasta. Czytaj dalej

22.09

Myjnia a przestrzeń

Przeczytałem ostatnio w Tygodniku Starachowickim (wydanie papierowe) artykuł o „przepychankach” dotyczących wybudowania myjni samochodowej u zbiegu ulic Kopalnianej i Granicznej.

Przy źle zaprojektowanym skrzyżowaniu – na łuku, gdzie jadący od strony ronda ścinają zakręt (powinna być centralna wyspa od tej strony uniemożliwiająca takie zachowania, przy okazji ułatwiająca przejście pieszym).

Z jednej strony inwestor wspierany (tak, tak) przez Urząd Miasta (nie wierzę, że nie można przystopować tej inwestycji), z drugiej strony mieszkańcy osiedla Skałka reprezentowani przez Radę Osiedla. Oczywiście z mojego punktu widzenia Ci drudzy mają rację.

By się nie rozpisywać zasygnalizuję argumenty Rady – w skrócie: bezpieczeństwo dzieci idących do pobliskich szkół, niebezpieczeństwo związanie z prowadzoną działalnością i komunikacją.

To oczywiste. Dorzucam jeszcze jeden. Jak w środku jednego z największych osiedli Starachowic, przy skrzyżowaniu najważniejszych lokalnych ulic można wybudować obiekt zaplecza technicznego? Może jeszcze stację benzynową i zakład wulkanizacyjny? A jedynym argumentem jest cena oferowanych usług. Nawet jeśli samochody myto by tam za darmo, to nie powinno się dopuścić do takiej inwestycji. Już mnie nic nie zdziwi w tym mieście. Używając jak najbardziej oględnych słów: w Starachowicach można „postawić klocka” gdzie się chce i jak się chce.

W tym aspekcie (i nie tylko) planowanie przestrzenne Starachowic oraz dbanie o jakość i wygląd otoczenia przeżywa poważny kryzys. Przykłady z tego samego podwórka: odremontowana stacja paliw i warsztaty samochodowe w środku parku (przy wyburzonym budynku Rady Nadzorczej Zakładów Starachowickich), nowa stacja gazowa u zbiegu Rogowskiego i Alei Wyzwolenia przed ciekawym ceglanym budynkiem z przełomu XIX i XX wieku (na przeciwko straszącej obecnie tzw. „przychodni na hucie”), stacja kontroli pojazdów w bardzo eksponowanym miejscu zlikwidowanej bramy „Zegary”. To jest horror. Przy każdym z tych negatywnych przykładów budowania jest drugi – niszczenia lub burzenia! Obsługa techniczna kontra jakość przestrzeni. Jakby pospacerować, przykłady by się jeszcze znalazły… choćby sławne garaże przy ulicy Piłsudskiego.

I teraz zasadnicze pytanie: dlaczego tak jest?

Problem tkwi w słabym planistycznym przygotowaniu Starachowic. Powstało kilka planów, z czego tylko jeden na terenie w przeważającej większości już zagospodarowanym (Starachowice Dolne – nie bez wad). Pozostałe plany to plany miejscowe obszarów do zagospodarowania (np. Łazy, teren na południe od os. Południe). Brakuje planów porządkujących tereny zurbanizowane i nie dopuszczających do powstawania takich właśnie „kwiatków”. Druga sprawa to jakość takich planów. Bo nawet jeśli plany by powstały, mogą być zbyt ogólne (dopuszczające prawie wszystko) lub źle sporządzone (np. z premedytacją dopuszczające funkcje techniczne lub budowanie koszmarów architektonicznych).

Brak planów na tereny w środku miasta, będzie pogłębiał chaos przestrzenny. A to przedkłada się na wygląd i jakość życia w mieście. Wspomnę również politykę gospodarki gruntami miejskimi. Jeżeli się „wszystko” wyprzedaje przy lichym przygotowaniu planistycznym, to Starachowice na pewno nie będą piękniejsze. Szkoda, że nie wszyscy zdają sobie z tego sprawy…