08.12

Centrum Starachowic

Działania nowego (od roku) Prezydenta Starachowic w sferze poprawy wizerunku miasta oraz zmierzenia się z istotnymi elementami tegoż, nabierają rozpędu. To cieszy. W lokalnych mediach można było przeczytać:

  • o zainteresowaniu terenem dworca PKP i PKS w Starachowicach Dolnych;
  • o decyzji wybudowania hali handlowej dla „manhattanowców”;
  • apel do mieszkańców o zgłaszanie propozycji zagospodarowania Rynku;
  • o realizacji skateparku, prawdopodobnie na terenie parku;
  • apel do mieszkańców o zgłaszanie propozycji zagospodarowania „centrum”.

Nie wliczam do tych propozycji „galerii na łąkach”, ponieważ uważam, że obecny widok łąk nie wpływa na negatywny wizerunek miasta. Pisałem już o tym. Ale mógłbym zaliczyć, jeśli realizacja będzie powiązana z przebudową infrastruktury oraz poprawą wizerunku sąsiadującego targowiska. To dobre wieści, można tylko przyklasnąć i czekać na realizację. Oczywiście mogę mieć i już mam krytyczne spojrzenia na szczegóły w pomysłach (diabeł tkwi w szczegółach – vide: rozbiórka dworca). Więc trzeba mieć „rękę na pulsie”. Dziś napiszę (a tak naprawdę skopiuję to, co kiedyś przygotowałem) pierwszą część o starachowickim „centrum”. Wkrótce postaram się co nieco „skrobnąć” o Rynku. — Rzecz o historii tworzenia centrum Starachowic w okolicach uskoku skalnego przy dzisiejszej Alei Armii Krajowej. I apel na koniec. — Po II wojnie światowej, w epoce szybkiego rozwoju, należało się zastanowić nad zorganizowaniem przestrzennym, utworzonego tuż przed wojną „tworu” administracyjnego (choć funkcjonalnie istniejącego już od dziesiątek lat) powstałego z połączenia Starachowic i Wierzbnika, zwanego przez historyka sztuki Łukasza Heymana „bisurbium”. Miało to być centrum socjalistycznego rozwijającego się miasta przemysłowego. Trzeba nadmienić, iż pierwsze prace projektowe prowadzone były już przed wojną, ale były tylko ogólnym zarysem i plany powstawały od nowa. Genialny projekt. Pod koniec lat 40-tych zadanie wykreowania centrum zostało powierzone jednej z największych polskich architektek – urbanistek Hannie Adamczewskiej (później wyszła za mąż za Kazimierza Wejcherta – również bardzo ważnej osoby polskiej urbanistyki). Po pierwszych analizach inwentaryzacyjnych i projektach wstępnych, w 1952 r. H. Adamczewska tak pisze w artykule dla czasopisma „Miasto”:

Aby zdać sobie dobrze sprawę z obrazu całego miasta, który przetrwał w prawie nie zmienionej formie do lat powojennych, należy podkreślić brak prawidłowych powiązań ulicznych między osiedlami, zły stan nawierzchni, brak kanalizacji ogólnomiejskiej, brak jakiegokolwiek centrum miejskiego grupującego usługi ogólne. Cały organizm miejski jest przykładem bezplanowej gospodarki i dezurbanizacji. Jedynie wyjątkowe warunki krajobrazowe sprawiają, że miasto nie czyni wrażenia odrażającego. Wielki masyw leśny otaczający miasto od północy wkracza w postaci szerokich pasm leśnych lub przerzedzonych zespołów drzew do centralnych części miasta. Szczególnie ciekawy jest widok na miasto od strony szosy Wąchcockiej [czyli trasy 42 – przyp. MB], kiedy to na drzewa w pierwszym planie oglądać możemy piętrzenie się na stoku zabudowy miejskiej, gęsto przeplatanej zielenią leśną i ogrodową. Jako akcenty wznoszą się wysokie budynki Zakładów i wielki piec. Ten właśnie widok tak charakterystyczny dla miasta, jak również konfiguracja terenu ocalałego od wszelkiej zabudowy w centralnych partiach miasta stały się impulsem do postawienia zasadniczej koncepcji przestrzennej nowych Starachowic. Aby oprzeć panoramę miasta o mocny element śródmiejskiego budownictwa, aby pozwolić się wybić nowym gmachom użyteczności publicznej i nadać rozproszonemu miasteczku nowy wyraz charakterystyczny dla rozmachu i siły budującego się socjalistycznego miasta, postanowiono główny akcent śródmieścia w postaci ulicy i placu zebrań usytuować na silnym wzniesieniu, przebiegającym w charakterze ostrej skarpy lub nawet odsłoniętej eksploatacją kamienia ściany skalnej przez teren leżący w środku ciężkości układu dzisiejszych rozproszonych osiedli. W ten sposób uzyskano w panoramie: silnie zarysowaną linię południowej ściany wysokiej zabudowy śródmiejskiej, plac zebrań widoczny z dalszych części miasta, podkreślonym jakby monumentalnym cokołem — czerwono-brunatną ścianą kamienną, zwieńczona w jednym punkcie białym pionem wieży ratuszowej. Z ulicy biegnącej na skarpie i z placu roztacza się rozległy widok na rozciągające się wzdłuż Kamiennej pasmo dzielnic mieszkaniowych oraz potężny masyw dolnych zakładów, którego akcenty pionowe przyjęte zostały za oś kompozycyjną placu zebrań. Z tego samego placu, ponad miastem roztacza się widok na panoramę Gór Świętokrzyskich, rysujących się w dali bogatym, barwnym konturem rozległej przestrzeni. Możność ogarnięcia rozległej przestrzeni jest podstawowym akcentem kompozycji.

Oto grafiki obrazujące ten świetny projekt: Centrum wg H. Adamczewskiej

Plan – 1952. W nawiasach obecne nazwy. Zobacz więcej →

Centrum wg H. Adamczewskiej

Plan – 1956. W nawiasach obecne nazwy. Zobacz więcej →

Otwarcie widokowe

Wzmianka o Starachowicach w elementarzu urbanisty – podręczniku „Zasady Kompozycji Urbanistycznej” Kazimierza Wejcherta (lata 60-te). Zobacz więcej →

Okres wypaczeń. Według tych założeń powstawały socjalistyczne Starachowice. Mamy z tamtego okresu „Majówkę” i „Żeromskiego” (osiedle zwane wówczas Nowym Wierzbnikiem). Potem przyszły czasy socjalistycznego oszczędzania (począwszy od „Gomułki”, z lepszymi czasami „Gierka” i cienkimi latami 80-tymi), w planach dokonywano „niezbędnych” cięć i zmian (również karykaturalnych) a w rzeczywistości i tak robiono co innego. Wszystkiego do końca nie zrealizowano i kiedy PRL się skończył, zastaliśmy to, co dziś widzimy. I centrum jak nie było, tak nie ma. Oczywiście w nowych osiedlach widać echa tego planu, ale jak się przyjrzeć dokładniej – wiele elementów zostało zaprzepaszczonych. W latach 90 cieszyliśmy się wolnością, choć w samych Starachowicach inaczej to wyglądało, kiedy upadły wszystkie wielkie zakłady przemysłowe. Nastąpił głęboki kryzys społeczny. Nie mniej jednak władza miała już instrumenty – niezależne od sterowania „z góry”, którymi można było powoli kształtować przestrzeń i nie dopuścić do rozmycia się i tak jeszcze nie wykształconej struktury miasta mającego aspirację powiatowe (rejonowe). Tym instrumentem było (jest i będzie) sporządzanie planów miejscowych wspomagane rozsądną gospodarką nieruchomościami a także wizją władzy. A z tym u nas było niestety kiepsko. Konkurs i ucieczka z centrum. Przez ostatnich kilka (a nawet kilkanaście) lat obserwowałem, jak wizja stworzenia funkcjonalnego centrum oddala się. Urzędy, które z natury tworzą centrum – jak najdalej uciekały od środka miasta. Do oddalonego Urzędu Miasta dołączały: Urząd Pracy na Bugaju, Urząd Skarbowy na Piachach, Prokuratura wciśnięta między warsztatami na Leśnej. Do tego ZUS na Radomskiej, KRUS w Rynku, ciągłe przeprowadzki WKU i ostatnio Starostwa dopełniły chaosu. W planach mamy przeniesienie Sądu do starego szpitala. W centrum, u podnóża uskoku skalnego ostał się bazar i poszarpany ciąg sklepów po południowej stronie Alei Armii Krajowej. Ale – co trzeba odnotować – w pierwszej połowie lat 90-tych była iskierka nadziei. Ówczesna (spoza Starachowic) architekt miasta L. Wilniewczyc próbowała się zmierzyć z centrum. Ogłoszono konkurs. Wygrała (nawet jury było doborowe) praca warszawskich architektów pod kierownictwem A. Fabierkiewicza. Okazało się wówczas, jak się dowiedziałem później, że pomysły Adamczewskiej-Wejchert nie były znane zwycięzcom (a i tak były najbardziej zbliżone do zasady podwójnego placu ze startujących). Na marginesie: Jak tylko się dowiedziałem sam u zwycięzcy robiłem później projekt semestralny na tym terenie, (a później dyplomowy z Wierzbnika). Natomiast, pani architekt, widocznie uznając, że nie może wiele zdziałać, wyjechała. Czytałem w internecie, że była architektem miejskim, a później wiceprezydentem Bydgoszczy. Tak się prezentowała wówczas wizja starachowickiego centrum: Konkurs na Centrum

Obrazek pochodzi z Tygodnika Starachowickiego. Zobacz więcej →

Niestety, pokonkursowe sporządzenie planu na tym terenie również nie przyniosło żadnych widocznych decyzji. Po prostu był plan, zaś działań – brak. Podobnie było później, kiedy sporządzono nowy plan… Dziś… … obraz mamy taki:

  • centrum administracyjne to ulica Radomska od „żółtka” (który już nim nie jest) do Urzędu Pracy. Czyli około 1 km ulicy. Stąd do Skarbówki mamy 4 km, do Prokuratury – 2 km. Odległości „warszawskie”. Negatywny wizerunek tego „centrum” wzmacnia fakt obsługi strefy ekonomicznej wąską Radomską (wspominałem o tym fakcie w poście o kościele).
  • historyczne ukształtowane centrum usługowo-handlowe w Wierzbniku wzbogacone o węzeł komunikacyjny (PKP, PKS)
  • współczesny środek ciążenia: tzw. centrum – „manhattan” z Aleją (również rozciągnięte granic niemożliwości: od Żeromskiego z pawilonami z Zodiakiem po Championa z Panoramą – dawnym Pedetem).
  • mamy jeszcze – obecnie lekko zapomniane i mniej uczęszczane – Starachowice Dolne (zwane bez sensu Zachodnimi).

Krótko: TOTALNY BAŁAGAN. To już nie jest „za pięć dwunasta”. Zegar wybija jedenaste uderzenie „dwunastej”. To już jest ostateczna pora na zdecydowanie i rozdysponowanie funkcjami miasta na najbliższe kilkadziesiąt lat. Trzeba zdecydować, co ma być obszarem centralnym 60-cio tysięcznego miasta. Czy Radomska, czy Wierzbnik czy tzw. centrum? Apel. Jednak widzę, że coś się już dzieje metodą małych kroczków. Jednak ciągle za małych. Plan miejscowy Starego Miasta czy „przesiedlenie” kupców owszem, mogą rozwiązać, ale tylko jedną płaszczyznę problemu: wyglądu „jako-takiego”. Tego, o czym napisałem powyżej, już nie rozwiążą. Dodatkową szansą i impulsem są wielkie unijne pieniądze. Jak widzę to, co wyrabiały po wejściu do UE i wyrabiają miasta hiszpańskie (prezentowane w różnych żurnalach architektonicznych), to myślę, że polskie miejscowości też mogłyby pójść (i zapewne pójdą) w tym kierunku. Już dziś widać jak większe ośrodki (wojewódzkie) ogłaszają przetargi (nawet konkursy – choć ich zawsze za mało) na ważne inwestycje celu publicznego. Fala ta dochodzi do mniejszych ośrodków. I to jest pewna NADZIEJA, że jednak STARACHOWICKIE CENTRUM mogłoby jednak powstać tak jak we wspaniałym projekcie zaprezentowanym na początku tej mojej rozprawy. Z budynkiem Ratusza w obiekcie centrum administracyjnego (takie budynki łączące urzędy są już w Polsce np. z US / UP) położonym na górnym tarasie i z obiektami kultury i usług na dolnym. Z dwupoziomowym placem (przechodzimy wówczas do podręczników dla architektów) z wieżą ratuszową z widokiem na dolinę Kamiennej, Góry Świętokrzyskie ale i Puszczę Iłżecką. To nie musi być wybudowane już teraz. Teraz wymagałoby decyzji czy centrum MA BYĆ właśnie TU, rezerw nieruchomości i zorganizowania czasowego tych terenów (planistycznego i realnego). By za 10-12 lat wizja ta mogła być rzeczywistością. CDN.

7 thoughts on “Centrum Starachowic

  1. camsoon

    Fajny artykuł, pozostałe wpisy zresztą też b. ciekawe. Mam nadzieję, że ktoś z UM zechce skorzystać z Twojej wiedzy i chęci komentowania bieżących starachowickich newsów architektonicznych.
    Z chęcią tu zaglądam i propaguję Twoją stronę na mojej amatorszczyźnie ;-) : http://www.camsoon.prv.pl. Pozdrawiam serdecznie.

  2. MB Autor wpisu

    Dziękuję. I byłoby miło gdyby jakaś dyskusyjka o architekturze się rozwinęła.

    A przy okazji mam prośbę do Ciebie. Pamiętam, że kiedyś wspominałeś o autorze projektu dworca „na Dolnych”. Czy byłby możliwa próba kontaktu z Nim w Warszawie? Może wie gdzie zdobyć stare rysunki tego budynku?

    Pozdrawiam

  3. camsoon

    Temat trochę zapomniany przeze mnie, rzeczywiście, była taka rozmowa na sse.pl. To wujek żony, arch. Andrzej Gniazdowski. Będziemy do niego dzwonić z życzeniami świątecznymi w sobotę. Obiecuję zapytać o możliwość kontaktu.
    Z tego co wiem, zaprojektował m.in. Sanktuarium Matki Bożej Ostrobramskiej w Warszawie. Na szybko znalazłem w googlach, że konsultowali z nim potem witraże.

  4. astek

    Mam głeboką nadzieje ze ktos sie zainteresuje w UM .To miasto zaczyna wyglądac jak ruina rynek przypomina zapadły slams wstyd..

  5. camsoon

    Witam,
    wujek jest dość entuzjastycznie nastawiony do kontaktu z Tobą i rozmowy nt. dworca. Wysłałem Ci mail z jego numerem na -poznaj@starachowice.org– mam nadzieję, że to właściwy adres mailowy.
    Pozdrawiam.

  6. Zuzzana

    a moze jak miasto inwestuje w rozwoj ,Ktoś pomysli o realizacji placu zabaw na górce nad wiaduktem dla osiedla Trzech Krzyzy i Wierzbowa? w okolicy nie ma gdzie pojśc z dziecmi, a tam jest kawał placu ,gdzie zjezdzaja sie tylko auta.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Żeby wysłać wiadomość,  trzeba rozwiązać łamigłówkę: